Wpaja się nam, że musimy dążyć do wielkości, a to, co dobre, nie jest wystarczająco dobre. Że nigdy nie powinniśmy być usatysfakcjonowani i ciągle przeć do przodu pod wpływem paraliżujących oczekiwań dzisiejszego świata. Ale jak to jest, gdy chodzi o bieganie? I po co to wszystko?
W dzisiejszych czasach coraz wcześniej trzeba odnosić sukcesy, a po co dokładnie? Co w ogóle oznacza sukces? Przy takiej presji wskaźniki depresji i samotności sięgają zenitu – ćwiczenia są zalecane jako środek odstresowujący, ale wtedy presja wyników, czy to na sobie, czy wśród przyjaciół, staje się zbyt duża i zaczyna cały cykl od nowa.
Jak więc możemy przejść od bycia wystarczająco dobrym w bieganiu? Uświadamiając sobie i rozkoszując się zrozumieniem, że lepiej jest być wystarczająco dobrym, jeśli chodzi o ukochany sport i eskapizm – bieganie.
Lekcje konsekwentnego biegania od rekordzisty w maratonie.
Wspaniałym przykładem tego zjawiska jest Eliud Kipchoge, który w 2018 roku pobił rekord maratonu. Biegnąc berlińskie 26,2 mil w 2:01:39, krojąc 1 minutę i 18 sekund od poprzedniego rekordu świata ustanowionego w 1967 roku. A THEN stał się pierwszym człowiekiem, który przebiegł maraton poniżej 2 godzin w 2019 roku.
Ten człowiek jest dosłownie najlepszy na świecie w tym, co robi, a mimo to Kipchoge stwierdza wyraźnie, że kluczem do jego sukcesu nie było nadmierne rozciągnięcie się w treningu, w ogóle. Powiedział New York Times, że rzadko, jeśli kiedykolwiek, pchał się poza 80% swojego maksymalnego wysiłku podczas treningów. Uważa, że to klucz do nadwyrężenia tygodni po tygodniach konsekwentnego treningu – bieganie ze zrelaksowanym umysłem i nie przesadzanie.
To także gra umysłowa, przez lata ludzie mieli obsesję na punkcie rekordu, chcąc być następnym, który go rozbije, ale wielu z nich poniosło porażkę. W przeciwieństwie do nich, Kipchoge powiedział, że nigdy nie był obsesyjny na punkcie znaku i że będzie ścigać się na osobiste najlepsze, jeśli to po prostu stało się rekordem świata też „Doceniłbym to, ale traktowałbym to jako osobiste najlepsze” powiedział .
Być może jest to sposób, w jaki wykorzystuje bieganie jako część stylu życia, a nie staje się przez nie pokonany. Kipchoge wykorzystuje bieganie, aby pozostać w teraźniejszości, tu i teraz, nie zważając na wciąż rosnące oczekiwania. Powiedział: „Czuję się dobrze, mój umysł czuje się dobrze. Śpię w swobodny sposób i cieszę się życiem”.
Jeśli więc najlepsi na świecie wierzą w ten paradoks good enough IS good enough. Wtedy z pewnością możemy go przyjąć i biegać nieco bardziej obecni, beztroscy i prawdopodobnie faktycznie lepsi niż kiedykolwiek wcześniej. Bo nigdy nie znajdziesz szczęścia dążąc do niego. Im mniej POTRZEBUJESZ wykonywać – tym lepiej będziesz wykonywać. Wyłączenie presji. Pomyśl o ostatnim czasie, kiedy byłeś najszczęśliwszy, czy dążyłeś do tego? Czy goniłeś za czymś? A może byłeś obecny?
Weź lekcję od Kipchoge – pozostań uziemiony, w spokoju i czuj się wystarczająco dobrze z tym, co jest przed tobą. Nie oznacza to, że nigdy nie powinieneś pragnąć zmiany czy poprawy, wręcz przeciwnie, bo dzięki zachowaniu spokoju i konsekwencji – rezultaty przyjdą, obiecuję ci.
Zastanawiasz się jak to zrobić? Jak przyjąć sposób Kipchoge? Spróbuj tych:
- Zaakceptuj to, gdzie jesteś fitness wise
- Bądź cierpliwy
- Bądź obecny
Musisz trenować na poziomie, na którym jesteś. Nie tam, gdzie myślisz, że mógłbyś być, i nie tam, gdzie chcesz być lub kiedyś byłeś, ale gdzie jesteś PRAWIE teraz.
Jak często przekonywałeś siebie, że możesz jeszcze zrobić tę rzecz, którą zrobiłeś lat temu? 'Nie muszę trenować, mogę przebiec maraton poniżej 4 godzin, zrobiłem to cztery lata temu’ …erm…. Brzmi znajomo? Jakiś rodzaj magicznego myślenia każe nam przekonywać samych siebie, że jesteśmy sprawniejsi, silniejsi i bardziej sprawni niż w rzeczywistości.
Postęp w czymkolwiek, a tym bardziej w bieganiu oznacza, że musisz być szczery i zaakceptować miejsce, w którym jesteś, aby się poprawić – najlepszy sposób, aby to zrobić? To testy sprawnościowe. Przed rozpoczęciem planu treningowego mądrze jest zrobić standaryzowany test sprawnościowy, a następnie powtarzać go co miesiąc/6 tygodni lub w połowie i na końcu planu. Nie musi to być wymyślny test, ani nic skomplikowanego. Jak szybko możesz zrobić milę. Dystans pokonany w 20 minut, lub test bleep, jeśli tego właśnie chcesz.
Ponadto, usunąć ego. Jeśli jesteś początkujący lub minęło dużo czasu od ostatniego biegu maratońskiego, to wybierz plan dla początkujących. Nie popychaj siebie Beynd swoich prawdziwych możliwości – nie obchodzi mnie, co robi twój przyjaciel lub partner! Wybór planu dla średniozaawansowanych/ekspertów będzie intensywny, jeśli nie jesteś do niego przyzwyczajony, wypalisz się lub nawet doznasz kontuzji, a spójrzmy prawdzie w oczy, żadna z tych rzeczy nie brzmi jak piknik. Nie pomoże to również twojemu treningowi.
Świat chce wyników i chcą ich teraz, ale twoje ciało nie będzie działać w ten sposób. Wiesz, że jeden dobry posiłek nie sprawi, że natychmiast staniesz się zdrowy, a jeden zły posiłek nie spowoduje, że będziesz kupować na kilogramy. Konsekwentna dieta spowoduje zmiany, a najlepsi są ci, którzy robią to stopniowo, zimny indyk, bardzo ograniczające podejście rzadko działa. To samo z biegiem.
Jeśli widzisz wydarzenie biegowe za miesiąc, trenowanie od zera do 4-5 dni w tygodniu przez cztery tygodnie nie sprawi, że będziesz sprawny na ten wyścig – musisz dać sobie czas! Potrzeba co najmniej 3 miesięcy, aby trenować do pełnego maratonu w zdrowym tempie. Pamiętaj o złotej zasadzie? 10% wzrostu na tydzień. Oznacza to powolne, stopniowe budowanie sprawności – chroniąc Cię i ograniczając potencjał kontuzji.
Bądź cierpliwy i pamiętaj, że jesteś w tym na dłuższą metę.
Nie jesteśmy maszynami. Nasze mózgi nie są stworzone do wielozadaniowości. Badania jasno pokazują, że kiedy wykonujemy wiele zadań, nasze mózgi albo stale przełączają się między zadaniami, albo dzielą i podbijają – więc tylko procent zdolności poznawczych faktycznie trafia do danego zadania. Tak więc, podczas gdy myślimy, że dostajemy dwa razy więcej zrobić, gdy wielozadaniowość, jesteśmy rzeczywiście tylko coraz połowę, jak wkurzające.
Kiedy ścigasz się i panicznie boisz się o stacje z jedzeniem lub wodą – to kradnie radość z tego, co robisz. Badania Harvardu dowiodły, że jesteś szczęśliwszy, gdy jesteś w pełni obecny podczas biegu, czy jakiejkolwiek aktywności, poziom szczęścia spada, gdy twój umysł jest gdzie indziej.
Ale niestety, w dzisiejszych czasach jesteśmy bardziej rozproszeni niż kiedykolwiek, prawie zawsze myśląc o czymś innym. Możemy myśleć, że jeśli nie jesteśmy online 24/7, to coś nas ominie i zostaniemy w tyle. Ale być może to właśnie odwrotna sytuacja jest prawdziwa. Jeśli jesteśmy online 24/7, przegapimy wszystko.